Rano budzi cię budzik. Przewracasz się na drugą stronę. Kolejny dzień. Czas wstać. Tylko nie to.

Czy musisz być taka?

/
2 Comments


   Rano budzi cię budzik. Przewracasz się na drugą stronę. Kolejny dzień. Czas wstać. Tylko nie to.


Leżysz jeszcze przez kilkanaście minut i wpatrujesz się w sufit, chociaż wiesz, że jeśli natychmiast nie wstaniesz, spóźnisz się. Zastanawiasz się czy jednak nie możesz schować się pod kołdrą i udawać, że kolejny dzień nie przyszedł. Z wielkim wysiłkiem wstajesz z łóżka i idziesz do kuchni. Przeglądasz lodówkę i w końcu bierzesz plasterek sera. Bo po co jeść śniadanie? Wleczesz się do łazienki. Zarzucasz na grzbiet jakąś znalezioną na podłodze koszulkę. Myjesz szybko zęby, związujesz włosy i ubierasz się z ociąganiem. Musisz iść? Patrzysz na zegarek. Cholera, jesteś już spóźniona. Bierzesz plecak, wychodzisz. Idziesz niespiesznym krokiem do szkoły. Słuchawki głęboko wetknięte w uszy. Muzyka najgłośniej jak się da. Ostatnio źle słyszysz, ale co z tego? Żyć, nie umierać.
  Wpadasz na lekcje dziesięć minut po dzwonku i bąkasz przeprosiny. Zajmujesz szybko swoje miejsce, wyjmujesz potrzebne rzeczy. Wszyscy czytają notatkę, więc i ty się do tego zabierasz. Czytasz raz, potem raz jeszcze. I jeszcze jeden raz. I nie rozumiesz z tego ani słowa. Twoje myśli krążą gdzieś indziej. Rozglądasz się po klasie. Wszystko wydaje się takie czarno-białe. Koleżanka z ławki mówi do ciebie a ty przytakujesz, chociaż wcale jej nie słuchasz. Kładziesz się na ławce. Błagam, żeby ten dzień się już skończył.
   Przerwa. Koleżanka w końcu daje sobie spokój i mówi do kogoś innego. A ciebie wcale to nie obchodzi. Starasz się nie myśleć o niczym. Zdaje się, że słuchawki są nieodłącznym elementem ciebie. Sprawdzasz, czy nie można podgłośnić. Nie, nie można.




  Wszystkie lekcje wyglądają tak samo. Notujesz, potakujesz głową i udajesz, że słuchasz. Jednym uchem wpada, drugim wypada. Jeśli nie trzeba, nie odzywasz się. Siedzisz cicho i udajesz, że cię nie ma. Nie robisz nic, chyba, że każą. Koleżanka pyta, czy wyskoczycie gdzieś później. Nie, odpowiadasz. Nie zamierzasz nigdzie dzisiaj wychodzić. Spędzisz czas leżąc w łóżku.
   Zbliża się koniec roku. Oceny są wystawiane w piątek, więc już od poniedziałku nie będziesz chodzić. Bo po co? Dzień Sportu? Po co masz tam być? ,,Walisz na to''. Co oni ci mogą? Często przedłużasz weekend, mama napisze usprawiedliwienie. Trzeba gdzieś wyjść z klasą? A trzeba? Czy to konieczne? Najchętniej nie robiłabyś nic.

   I tak wygląda twój dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Cholera.
   Ja nie chcę, żeby tak było.
   Bo jesteś moją przyjaciółką, a ja jestem tą koleżanką.
  Nie odzywasz się do mnie przez całe dnie. Wszystko robisz z taką łaską. Marudzisz, jęczysz. Czy musisz? Czy trzeba? Nie wiem co mam robić, nie wiem jak z tobą rozmawiać. Wiem, że coś się dzieje, ale nic nie mówisz, a ja nie wiem jak do ciebie dotrzeć i męczy mnie to. Martwię się o ciebie. Co jest? Chcę tylko porozmawiać.
   Nie obiecuję, że cię rozśmieszę, ale mogę płakać razem z tobą. Kiedy będziesz chciała uciec z domu, nie obiecuję, że przyjmę cię do siebie, ale zapewniam, że ucieknę razem z tobą. Bo tak postępują prawdziwi przyjaciele.




You may also like

2 komentarze:

  1. Swietny post :)
    Co powiesz na wspólną obserwacje? Zacznij i mnie poinformuj, a na pewno się uczciwie odwdzięczę :) Moj blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, to jest tak pięknie napisane:(

    W wolnej chwili zapraszam do mnie!
    the-fight-for-a-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz.

Obsługiwane przez usługę Blogger.