Nie dalej jak tydzień temu pisałam o ,,Krainie Jutra'', która była totalnym niewypałem oraz o jeszcze gorszym gniocie, jakim je...

Z Innej Beczki #2.6

/
0 Comments

 Nie dalej jak tydzień temu pisałam o ,,Krainie Jutra'', która była totalnym niewypałem oraz o jeszcze gorszym gniocie, jakim jest seria ,,Siedem Grzechów Głównych''. Ten tydzień wypadł o wiele lepiej. Mam dla was kolejną porcję nowości! W dzisiejszym odcinku przeczytacie o świetnym filmie i dowiecie się, jaka seria zajęła sporą część mojego czasu.
  Także, jak to się mówi, smacznego!




INTERNET 

*Oto kanał, który odkryłam niedawno. Uwielbiam oglądać wegańskie foodbooki nissiax83 i jej vlogi na temat sportu. Polecam każdemu, a już szczególnie tym niedowiarkom, które myślą, że weganie to kosmici żywiący się sałata i promieniami słonecznymi.

*Matura to Bzdura nigdy nie przestaje mnie bawić. Nigdy.

*Don't Judge Challenge, czyli Challenge, który po prostu musicie obejrzeć.


FILM

  Ostatnio obejrzałam ,,Wiek Adaline'' i zakochałam się w tym filmie.
  29-letnia Adaline przestaje się starzeć w wyniku wypadku. Przez cały XX wiek podróżuje w odosobnieniu po świecie, utrzymując swoją niezwykłą przypadłość w sekrecie. Po wielu latach samotnego życia spotyka mężczyznę, dla którego jest gotowa utracić swoją nieśmiertelność.
  Najbardziej chyba zadziwiła mnie sama postać głównej bohaterki, która jest wielowymiarowa. Podąża za nowoczesną techniką, ale jednocześnie jest wyrafinowana i staroświecka. Naprawdę pokochałam tę postać.
 Z góry stwierdziłam, że ten film nie może się skończyć dobrze (a ja mam dziwną słabość do smutnych filmów). Ale czy aby na pewno? Gratuluję reżyserom pomysłu, bo on sam w sobie jest świetny. Pokazywali jak zmieniał się wygląd Adaline i ona sama. Pokazywali kolejne miłości bohaterki i to, jak po pewnym czasie utraciła nadzieję. Więc czy warto znowu się zakochać, skoro Adaline wie, że nigdy nie będzie mogła się zestarzeć razem z Ellisem?
  Zdecydowanie jeden z lepszych filmów, jakie ostatnio oglądałam.





KSIĄŻKA

  W trzecim odcinku drugiego sezonu ZIB pisałam o Pretty Little Liars. Wtedy recenzowałam drugą i trzecią część. Od tego czasu kolejne osiem tomów tej serii, czyli: Niewiarygodne, Zepsute, Zabójcze, Bez Serca, Pożądane, Uwikłane, Bezlitosne, Olśniewające. I gdzieś tak mniej więcej w trakcie dziewiątego tomu stwierdziłam, że marnuję mój czas.
  Przez kolejne części wyszło na jaw, kto jest pierwszym A. Pojawił się drugi A., a potem trzeci. I przyznam, że nie do końca rozumiem motywy drugiego A. Znacie to przysłowie, że co za dużo, to niezdrowo? No właśnie, Sara Shepard chyba o tym zapomniała. I jak dla mnie, postąpiła tak jak L. J. Smith. Czyli, było zaplanowane, powiedzmy, osiem części, ale autorka zobaczyła, że książki się dobrze sprzedają, więc w jej oczach pojawiły się dolarki i stwierdziła: ,,Hej! Jak by tu zarobić jeszcze trochę kasy?''
 Według mnie, seria powinna się skończyć na tym ósmym czy dziewiątym tomie, kiedy poznajemy drugiego A.
  Co do bohaterów... Z tomu na tom stają się coraz głupsi. Ale najbardziej naiwna jest Emily. Myślałam, że wszystkie te wydarzenia sprawią, że będzie trzymała ludzi na chłodny dystans i będzie bardziej rozsądna, ale nie, ona dalej wierzy we wszystko, co jej się powie, niczym mały szczeniaczek. Poza tym, każdy w Rosewood ma jakieś tajemnice. Każdy. A kiedy myślisz, że tym razem pojawiła się normalna, zwyczajna rodzina, Sara Shepard cię zaskakuje, bo ta owa rodzina też ma jakiś brudny sekret.
  Ale mimo tego postanowiłam, że doczytam serię ,,Pretty Little Liars'' do końca, bo mam po trochu jakiś sentyment, a do drugie, chcę zobaczyć kto jet tym trzecim A.



PIOSENKA

  Warto na początek wspomnieć, że od kilku tygodni zaczęłam samodzielną naukę niemieckiego. A gdzieś przeczytałam, że pewnym urozmaiceniem dla nauki języków obcych jest słuchanie muzyki w tym języku. No to zaczęłam szukać. Z francuskich piosenek znam chyba tylko Indilę (która nie jest za bardzo w moim stylu). I w końcu znalazłam tę perełkę. W sam raz jeśli chodzi o mój gust muzyczny i ten tekst, który idealnie wpasowuje się w życie. Stromae - Papaoutai (papaoutai oznacza gdzie jesteś, tato?) Odkryłam, że Stromae ma też wiele innych fajnych piosenek. Czyżby nowe odkrycie?


\


  Na blogu ukazały się:
Playlista do biegania
Jak to jest być szczęśliwym? Czytaj i płacz


  Przy okazji, jeśli znacie jakąś spoko muzę po francusku piszcie w komentarzach.



You may also like

Brak komentarzy:

Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz.

Obsługiwane przez usługę Blogger.