Siedzę w stołówce i jem obiad. Tylko się nie śmiej, mówię sobie. Patrzę na chłopaka siedzącego w sąsiednim stoliku i staram się nie par...

Jak to jest być szczęśliwym? Czytaj i płacz

/
1 Comments
Featuring: FILTERGRADE

Siedzę w stołówce i jem obiad. Tylko się nie śmiej, mówię sobie. Patrzę na chłopaka siedzącego w sąsiednim stoliku i staram się nie parsknąć śmiechem. Szturcham łokciem koleżanki, które siedzą obok.


 - Ej, dziewczyny. Patrzcie, Gruby dzisiaj ma FIT obiad! Tylko dwa ogromne kotlety, pół talerza ziemniaków i herbata z trzema łyżkami cukru.
  Dziewczyny chichoczą cicho.
 - A pamiętacie wczoraj? - pyta Weronika wyraźnie rozbawiona. - Kawałek pizzy, kanapka, kawałek pizzy kanapka, kawałek pizzy, kanapka z dżemem.
 Ola wybucha śmiechem i trąca widelec, który odbija się jak wyrzutnia i spada na podłogę. Ola schyla się, żeby go podnieść i jej włosy lądują w mizerii i ziemniakach, a kiedy się podnosi uderza głową w stół.
  Teraz to ja wybucham śmiechem, tak niekontrolowanym i głośnym, że ludzie się odwracają.
  - Przepraszam - mówię i wycieram łzy z oczu.


***

Siedzimy w pokoju - ja i cztery koleżanki. Gramy w papierosa. Ola podaje mi kartkę.
 - Uwaga, odpakowujemy na trzy. Raz, dwa, trzy!
 Przez chwilę słychać tylko szelest papieru. Na ustach mam podekscytowany uśmiech, kiedy rozwijam kartkę. Czuję się, jakbym odpakowywała prezenty na Gwiazdę.
 Chwila ciszy. A potem wspólny wybuch śmiechu. Nie mogę się powstrzymać, na brzuchu czuję wyrabiający się sześciopak.
 Drzwi się otwierają, pojawia się w nich głowa jednego z wychowawców dyżurujących. Ma groźną minę.
  - Dziewczyny, jest już po północy. Bądźcie trochę ciszej.
 Kiwamy zgodnie głowami. Chowam kartkę, a na mojej twarzy pojawia się głupawy uśmiech. Wyobrażam sobie, co by to było, gdyby przeczytał tą kartkę. Zanim drzwi się zamkną, znowu parskamy śmiechem. Dyżurny spogląda na nas wrogo.
 - Jeśli już musicie, chichrajcie się w poduszkę - mówi i zamyka drzwi.
 Wciskam głowę w poduszkę i po raz kolejny wybucham śmiechem.


***

Właśnie urządziliśmy sobie zieloną noc. Moje powieki niesamowicie mi ciążą, a głowa wbrew woli opada na dół. Słyszę trzask otwieranych drzwi i gwałtownie podnoszę głowę. Pojawia się nasz wychowawca. 
  - Oj, coś już przysypiacie? - rozgląda się po pokoju i zauważa dwie śpiące dziewczyny. Na jego twarz pojawia się diaboliczny uśmiech.
  - Macie marker?
 Podaję mu pisak leżący na stoliku nocnym, on go bierze ode mnie. Kuca nad śpiącymi dziewczynami. Przez chwilę rysuje, a po chwili odsuwa się i pokazuje nam swoje dzieło. Jedna z dziewczyn ma monobrew, a druga wąsy i czarne piegi. Wszyscy stajemy w kole i nachylamy się nad nimi. Zasłaniam usta dłonią i chichoczę.
 - Cśśśś - mówi ktoś z tyłu.
  Dziewczyny budzą się, słysząc parsknięcia. Ala patrzy przed siebie. Dlaczego oni nade mną stoją?, mówi jej mina. Patrzy na Julkę, która też się obudziła. Spogląda na jej monobrew i marszczy brwi. Julka robi to samo. Po jakimś czasie do ich zaspanych mózgów dociera to, co się stało. Ala wstaje i szybko biegnie do łazienki. Rozlega się krzyk. 
  - Kto to zrobił? - pyta celując przed siebie palcem.
 Wszyscy, parskając śmiechem, wskazują wychowawcę. Ala znika w łazience, a on bierze dupę w troki. Ala goni go z pastą do zębów.

  Myślę sobie: jest spoko. Nawet bardzo.


***
  Muzyka dudni głośno. Tak głośno, że czuję ją w kościach. Wokół jest ciemno, świecą się tylko światła stroboskopu. Mam na sobie słodką szarą piżamę z misiem i szorty w zebrę. Ta dyskoteka to piżama party. Wszyscy wokół mnie też są ubrani jak do spania. Zamykam oczy. Daję się ponieść muzyce, kiwam się w jej rytm.
  Jest wspaniale.
  A nawet więcej.
  
  I wiecie co? Tak właśnie wygląda szczęście.

                                                    ***

  Żeby być szczęśliwym nie trzeba wygrać miliona, ani zrobić coś niezwykle ważnego. Szczęście to małe odłamki chwili, które sprawiają, że na twarzy pojawia się uśmiech.


You may also like

1 komentarz:

  1. O, ciekawy blog. Dosyć niespotykany, jakby nie patrzeć. A ja - muszę się przyznać - bardzo lubię rzeczy, których nie znajdę na co drugim blogu.
    To krótkie opowiadanie tak naprawdę pokazało, że szczęście to małe rzeczy. Nie liczą się jakieś super ekstra wyskoki, czasami wystarczy paczka znajomych, trochę uśmiechu i wieczór jest naprawdę udany. Czasami wystarczy jeden drobny gest, aby odblokować lawinę dobrych momentów, które będą za nammi goniły. I to jest właśnie szczęście. Te rzeczy, które będziemy pamiętali do końca życia. Może dla innych one nic nie znaczą, ale dla nas są najlepszymi wspomnieniami, jakie mamy.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
    somethingdiffernet-imagine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz.

Obsługiwane przez usługę Blogger.