W dzisiejszych czasach nic nie jest pewne. Nie można powiedzieć ,,jestem bezpieczny’’. Nie wiem, czy będąc w kawiarni nie podejd...

W imię Allaha, czyli alleluja i do przodu

/
0 Comments


 

 W dzisiejszych czasach nic nie jest pewne. Nie można powiedzieć ,,jestem bezpieczny’’. Nie wiem, czy będąc w kawiarni nie podejdzie do mnie facet z karabinem i mnie nie rozstrzela. Mówiąc prosto z mostu, nie wiem, czy mnie ktoś nie zgwałci, tylko dlatego, że podczas gorącego lata noszę krótkie spodenki. To, co kilka lat wcześniej wydawało się absurdem, w niektórych krajach jest rzeczywistością. Mam wrażenie, że 13 listopada na długo pozostanie w naszej pamięci. Tak, 13 listopada. Zamach w Paryżu.


 Minęło dość sporo czasu i świat zdążył już ochłonąć. A ja nadal siedzę i zastanawiam się, co muszą czuć ludzie mieszkający we Francji. W jednej chwili żyją sobie spokojnie, nikomu nie przeszkadzają, a kiedy okazuje się, że muszą przyjąć do siebie ludzi, którzy uciekają przed wojną i śmiercią, to przyjmują ich, bo przecież tego wymaga ludzka moralność. Dosłownie chwilę później ci sami ludzie, którym oni dali schronienie, zabijają Francuzów. Dlaczego? Tego chyba nikt do końca nie wie. W imię Allaha, tak mówią winni.

 Nie potrafię nawet pomyśleć, jakim potworem trzeba być, żeby zabić tylu ludzi. Niewinnych ludzi. Ludzi, którzy byli dla kogoś braćmi, matkami, ojcami, ciociami, dziewczynami, mężami, przyjaciółmi. Chcieli wyjść gdzieś, zabawić się. Odetchnąć od ciężaru minionego tygodnia. A kilka godzin później ich krewni dowiadują się, że oni nie żyją. Jakim potworem trzeba być, żeby z zimną krwią pociągnąć za spust, a potem spojrzeć całemu światu w oczy i stwierdzić, że postąpiło się dobrze? Ludzie padali na kolana i błagali, by ich nie zabijać. A oni, nawet nie mrugnąwszy okiem, strzelali. Bo przecież Allah im to wynagrodzi.

 Mało tego, czytając Koran, czyli muzułmańską Biblię, Allah nakazuje im zabijać niewiernych, czyli wszystkich ludzi, którzy wyznają inną religię. Każe bić swoje żony, jeśli choć spojrzą na innego mężczyznę. Koran pozwala gwałcić kobiety, bo same się o to proszą. Wszyscy muzułmanie przechodzą pranie mózgu, wyzbywają się uczuć i mają spaczone spojrzenie na świat.

 Chyba na początku trochę się obawiałam, że ludzie powiedzą: ,,Na stos z nią! Ona jest nietolerancyjna!’’ Ale teraz już jestem pewna tego, co piszę i podpisuję się pod tym moim imieniem i nazwiskiem.

 Zaraz po tym, jak okazało się, że Europa ma przyjąć uchodźców, Polska podzieliła się na dwa obozy. Jedni powiedzieli stanowczo ,,nie’’, a drudzy stwierdzili: ,,Bądźmy tolerancyjni, dajmy im szansę.’’ Ja byłam w pierwszym obozie, oto dlaczego.

 Po pierwsze, muzułmanie nigdy się nie zasymilują. Kobiety będą nosiły burki i wszyscy muzułmanie, bez względu na to, gdzie będą, kiedy wybije odpowiednia godzina wyjmą dywaniki i będą się modlić.

 Po drugie, muzułmanie zawsze będą inni. Będą mieli inne obyczaje, inną kulturę, jednym słowem, wszystko inne. A to oznacza, że będą zakładali odrębne osiedla, tak samo, jak w przypadku Cyganów.

 Poza tym, wśród tej gigantycznej fali uchodźców są szpiedzy, terroryści i choćby nie wiem, jak bardzo władze próbowały to podkolorować, mówiąc, że odpowiednie służby sprawdzają imigrantów, prawda jest taka, że terrorystów się nie wykryje. Oni potrafią się kamuflować, niczym wilki w owczej skórze. Wierzcie mi, oni nie są głupi.

 Spotkałam się już z osobami, które mówiły, że muzułmanie nie są odpowiedzialni za akty terroryzmu, albo, że nie możemy oceniać muzułmanów. I mogę się z tym częściowo zgodzić, bo są matki i dzieci, Bogu ducha winne. Ale jest jedno ale. Właśnie często te same biedne matki i dzieci, poddane wcześniej praniu mózgu, są podstawiane przez terrorystów, aby detonowały bomby. No bo, powiedzmy sobie szczerze, kto by się spodziewał najgorszego po małym dziecku? Lub po niewinnym staruszku, który ledwo kuśtyka?

 Dla terrorystów dzieci są przynętą i mięsem armatnim. Kto normalny tak postępuje?

 Rozumiem, naprawdę chcę rozumieć, że trzeba być tolerancyjnym. Owszem. Ale tolerancja kończy się tam, gdzie nie mogę czuć się bezpieczna. Tam, gdzie musze się oglądać, kiedy idę wieczorem ulicą. Tam, gdzie w podziękowaniu ludzie mordują.

 Tym wpisem chcę przekazać, jak bardzo współczuję rodzinom ludzi, którzy zginęli w zamachu w Paryżu i chcę powiedzieć, że nie zgadzam się z tym, co się dzieje.

 Nie, nie ustawiłam sobie flagi Francji na zdjęcie profilowe na Facebooku, ale jeśli Ty to zrobiłeś, to nie mam nic przeciwko, każdy inaczej wyraża swoje emocje. Nie wpisałam hasztagu #PrayforParis, ani nie dałam internetowego znicza w postaci dwóch nawiasów kwadratowych i gwiazdki. Nie. Napisałam ten artykuł, a to jest już coś.

 Podsumowując, mówię nie. Nie, i tyle mam w tej sprawie do powiedzenia.


You may also like

Brak komentarzy:

Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz.

Obsługiwane przez usługę Blogger.