Wiecie co? Gdziekolwiek nie pójdę witają mnie panie w  strojach elfów. Wszystkie sklepy zmieniły swój wystrój na czerwono-zielony,...

Blogmas 1/15 - Sonda świąteczna

/
0 Comments



   Wiecie co? Gdziekolwiek nie pójdę witają mnie panie w strojach elfów. Wszystkie sklepy zmieniły swój wystrój na czerwono-zielony, a w centrum handlowym postawili ogromną choinkę z miśkami na baterię, które wykrzywiają pyski w złowieszczych uśmiechach i machają. A dzieciaki, kiedy je widzą, uciekają z płaczem i krzykiem, jakby je sam szatan gonił. Jaki to znak? Ano taki, że zbliżają się święta. W razie gdybyście się teraz nie uśmiechnęli, mój scenariusz przewiduje, bym powtórzyła. ŚWIĘTA!

  W święta porzucamy wszystkie spory i siadamy do stołu razem z całą rodziną. Święta to czas, kiedy obżeramy się potrawami,a potem tylko modlimy się, by pasek od spodni nie pękł, jak ciotce Marge z ,,Harry'ego Pottera". I gdyby ktoś zapytałby mnie, jaki jest zapach świąt, odpowiedziałabym bez wahania, że jest to cynamon i pomarańcza. Zapach barszczu z uszkami i świeżej choinki. Natomiast jeśli chodzi o odgłos świąt, to nie tylko kolędy śpiewane cichym fałszem. To cmoknięcia w policzek i życzenia składane z wypiekami na twarzy. Odgłos świąt to dźwięk biegnącego kota, przewracającej się choinki, pękających szklanych bombek i krzyku mamy.


W tym czasie jutuberzy kręcą vlogmasy. Nazwa wzięła się od słowa vlog (videoblog) oraz ostatniej sylaby wyrazu Christmas (tego nie tłumaczę, bo ufam, że wiecie). Nie kręcę filmów, ale postanowiłam znaleźć alternatywę. No, właśnie. BLOGMAS. Będzie działał na tej samej zasadzie - będę opisywała moje przygotowania do świąt i nie tylko. Nie wiem, co ile będą się pojawiały blogmasy, ale na pewno nie codziennie, bo po prostu nie dałabym rady. I tym radosnym akcentem chciałabym oficjalnie stwierdzić:
 ZACZYNAMY!


Ostatnio przeprowadzałam sondę wśród nauczycieli do gazetki, al nie zamierzam jej tu publikować, bo wywiady są niestety dostępne tylko dla uczniów mojej szkoły. Ale mniejsza z tym. Piszę o tym, żeby opowiedzieć o pewnej sytuacji. A otóż jedno z pytań brzmiało: Czy trzyma pani miejsce dla głodnego wędrowca i czy gdyby taka osoba zapukała do pani drzwi, wpuściłaby ją pani?
 Ja sama, pisząc to pytanie, nie potrafiłam na nie jednogłośnie odpowiedzieć. Z jednej strony jest to tradycja polska. Dodatkowe nakrycie ma symbolizować to, że nasz naród jest otwarty i tolerancyjni. Szczególnie w święta powinniśmy wykazać się dobrem i przyjąć głodną osobę. Pomijając nawet kwestie religijne, powinniśmy ugościć obcego z czystej moralności. Ale czy faktycznie byście tak postąpili? Tak jak pisałam w Zniczu dla Paryża, w tych czasach nic nie jest pewne.. Stając oko w oko z obcym człowiekiem proszącym o gościnę, dyskretnie staramy się wywąchać alkohol. Nie ma. I tutaj pojawia się pytanie, które wciska się pomiędzy was i sprawia, że masz ochotę zamknąć temu człowiekowi drzwi przed nosem. A co, jeśli ma nóż? Czy to jakiś terrorysta? A może psychopata? Czy ma dobre zamiary? Czy warto ryzykować?
  Moja nauczycielka zapewne zadawała sobie te same pytania, ale w końcu zdecydowała się wpuścić gościa. Okazało się, że jest po prostu osoba samotna i najprawdopodobniej bezdomna, choć tego nie powiedziała. Podzielili się opłatkiem, złożyli sobie życzenia, mężczyzna zjadł i poszedł. I powiem wam, że ta historia w jakiś sposób chwyciła mnie za serce. Bo ilu z nas by tak postąpiło? Złożę się , że większość trzasnęłaby drzwiami. Często powtarzam, że o dobrym człowieku świadczą nawet małe gesty. I to jest jeden z nich.

 I teraz czas, żebym WAM zadało to pytanie:

 Co wy byście zrobili?


You may also like

Brak komentarzy:

Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz.

Obsługiwane przez usługę Blogger.